czwartek, 31 października 2013

DYNIA NA HALLOWEEN

To, czy dynie wyrosną, było początkowo wielką niewiadomą. Pestki dyni zasadziliśmy późną wiosną i od tego czasu codziennie, przy każdej pogodzie, synek biegł do ogrodu skontrolować, czy mała dynia się powiększyła.

W końcu spod liści zaczęły prześwitywać żółto-pomarańczowe kule. Później było coraz lepiej - dynie rosły jak oszalałe. Po udanym zbiorze część z nich powędrowała do rodziny i znajomych, a z reszty eksperymentalnie można było zrobić: pikantną zupkę-krem, smaczne racuszki i podobne do "marchewkowego" ciasto "dyniowe". Nie obeszło się też bez podjadania przez wszystkich domowników pestek przeznaczonych na przyszłoroczną "uprawę" (na szczęście część udało się uratować). :)

W końcu nadeszła pora na najbardziej oczekiwany przez synka moment - wykonanie głównego symbolu Halloween, czyli wydrążonej i podświetlonej od środka dyni z wyszczerbionymi zębami.
Uciechy było co nie miara... :)